niedziela, 31 lipca 2011

Tatry - Lipa w lipcu

22-31 lipiec 2011
Kolejny rok i kolejna wyprawa w Tatry - ambitne plany przed nami 10 dni na kilka szlaków, będzie się działo... ta...
Zaczynamy od soboty rozgrzewką na Giewont od Kuźnic, Doliną Bystrej do Hali Kondratowej,
i w końcu cel - Giewont. Lekki tłum na szczycie...
ale widoki piękne
Na dole atmosfera gęstnieje, ale w końcu to weekend do tego wakacyjny :)
powrót do Zakopanego czerwonym przez Dolinę Strążyską
respekt
Wieczorem idziemy na skoki na igelicie, niemniej niepokojącym wydaje się fakt, iż trzeba użyć parasoli...
I to było prorocze. Niemal trzy dni leje non stop, nawet na Krupowki nie chce się wychodzić. We wtorek przestaje padać dopiero po południu, więc szybka decyzja wyskoku na krótką przebieżkę przez Dolinę Białego do schroniska na Kalatówkach i powrót przez Kuźnice.
Inni wolą postać parę godzin żeby zobaczyć co na Kasprowym, ale o tej porze to się wraca w dół a nie wyjeżdża w górę żeby w pooglądać chmury z bliska :)
Środowy poranek wita nas pięknym widokiem na Śpiącego Rycerza
Szybka decyzja - Jaworzynką na Halę Gąsienicową a później zdecydujemy co dalej
Atmosfera dosłownie "gęstnieje", decyzja nad Czarny Staw
I co dalej... lewo - nie ta pogoda nie ten czas, no to w prawo na Karb,
po drodze widoki przednie, tylko te niskie chmury...
a po drugiej stronie
hmmm... no chmury niskie, ale może by tak na Kościelec...
ostatnie metry niektórzy sobie odpuszczają
reszta w górę!
tylko czemu tak mało widać...
i powrót w dół
zdecydowanie trzeba wracać...
Aparat do plecaka i powrót w gęstym deszczu, a droga daleka...
Wypady w kolejne dni kończą się na Krupówkach w knajpach i na termach. Nie mamy szczęścia do pogody w Tatrach...
Podsumowując nie ten czas nie ta pogoda, z 10 dni w Zakopanem 9 deszczowych, qrcze a nad polskim morzem lampa w tym czasie. Trafiliśmy idealnie w niepogodę.